piątek, 18 marca 2016

Czwarte urodziny - Stacyjkowo


Aaaaaa jak ten czas leci! Kiedy, no iedy upłynęły te 4 piękne lata... Tak doskonale pamiętam te nasze piękne pierwsze wspólne chwile, nasze wspólne lata <3


Czas jednak leci nieubłaganie i Pierwszy kończy 4 latka. Klamka zapadła i mamusia musiała wyszykować obiecany tort Wilsona ze Stacyjkowa, jak również całą imprezę podporzadkować ciuchciakom, których fanem jest Starszak ;)


Tak więc po godzinach mozolnej pracy powstał nasz torcik, a raczej torcicho. Już prawie przy nim płakałam, bo krem o smaku ciasteczkowym (coockie daught), który sobie wymyśliłam, nie miał odpowiedniej konsystencji i nie chciał utrzymać ciężaru biszkoptów. Ale od czego głowa pełna pomysłów i zamrażalnik ;) Jako tako się udało i tort dumnie stanął, ba został nawet skonsumowany niemal w całości, pomimo wielkiego rozmiaru ;)


W towarzystwie tortu stanęło ciacho ze szpinakiem (zielony wierzch udawał trawkę), na którym rozłożyłam tory z masy cukrowej i ozdobiłam przygotowanymi wcześniej Wilsone, Bruno i Koko z masy cukrowej. 
Nie mogło zabraknąć dużej porcji ciasteczek w kształcie pociągów, jak również ozdobionych wizerunkami wspomnianych wcześniej Koko, Wilsona i Bruno. 
Po całym stole jeździł (no dobrze, stał) pociąg z kolorowych babeczek, przyozdobionych słodkościami i lukrem.
No i największa atrakcja imprezy – pociąg z chrupkami, ciasteczkami i chipsami. Prosty w konstrukcji pociąg z pudełek plastikowych do przechowywania żywności, z doczepionymi za pomocą lukru kołami z markiz. Ale robił szał.


Co więcej pociąg został wykorzystany również przy kolacji (po zmianie serwetek i zawartości).  Prosta konstrukcja a tyle radości ;)

Fotorelacja z imprezy:







Marzenia dzieci są do spełnienia – stacyjkowo tutorial.


  
Mam w domu małego fana bajki Stacyjkowo, a zwłaszcza jednego z trójki głównych bohaterów – Wilsona. Pierwszy uwielbia ciuchciaki niemal od roku, odkąd w ogóle zaczął oglądać bajki ;) Tak więc motyw przewodni Czwartych urodzin jest już kategorycznie ustalony.

Niedawno przeglądaliśmy razem urodzinowe inspiracje. I tak trafiliśmy na model ciuchciaka, który mógłby stać się przenośnym pociągiem mojego dzieciaczka ;) Po kilku dniach namysłu wzięliśmy się za robotę (oczywiście wspólnie ;) ) i tak oto powstał nasz własny Wilson :D







Do produkcji wykorzystaliśmy karton po pampach Drugiego, obkleiliśmy go na biało, uformowaliśmy odpowiedni kształt maski.

Następnie należało wyciąć kółka.

No i wspólnie pomalować cały wagonik.

Mama zajęła się drobniejszymi malunkami.


I oto zadowolony właściciel ciuchciaka w akcji ;)


poniedziałek, 7 marca 2016

CiaStecZkowE PotForKi ;)


Caaaały weekend spędzony przy ciasteczkach ;) Było ciężko i gorąco przy cieple piekarnika ;) Ale Trzeba było stworzyć drużynę ciuchciaków dla kolegów i koleżanek z przedszkola, zbliżają się urodzinki Pierwszego ;)

A do tego słodki dodatek do prezentu dla babci ;)
Tyle co udało mi się uchronić przed żarłoczkami ;)


P.S. Chmurki miały mieć fakturę deseczek ;)








środa, 2 marca 2016

tWÓrczoŚć nAszA


Szczerze przyznam, że nie lubię się bawić z dziećmi tak standardowo... Zabawa w lekarza, w jakieś pieski, kotki szybo mnie nudzi, nuży i tylko myślę, co bym w tym czasie mogła zrobić (posprzątać, ugotować...). Przy zabawie w chowanego najchętniej chowam się w kuchni, by przy okazji coś pozmywać, ogarnąć, ewentualnie w garderobie, by zapakować pranie do pralki :p


Za top bardzo lubię "twórcze zabawy", gdy tworzymy jakieś małe dzieła, takie zabawy kiedy bawią się i dzieci i mama oddaje się jakiejś swojej pasji ;) Lubię np. z maluchami kolorować. Malować. Nooo i oczywiście piec ciasteczka :D Takie małe cuda powstają nawet kilka razy w tygodniu. Dzieci mają przy tym frajdę, gdy zagniatają ciasto, potem wycinają swoje kształty, a jak im się znudzi, do działania przechodzą koparki, wywrotki, dźwigi ;) 
No a potem wspólne ozdabianie :) I nie ma znaczenia, że wszyscy i wszystko wokół nabiera po takiej zabawie nowych barw ;) Ważna jest wspólna frajda, to że przebywamy razem, razem tworzymy, a potem jest wspólne mniam mniam :D

Nasze ostatnie dzieła:







Nie ma to jak zabawa jadalnymi puzzlami :D

Powrót ziMy

I wrócił, wrócił, wrócił do nas śnieżek!!!

Dzięki niemu nie było żadnego problemu z dobudzeniem bobasów rano;) Za to droga do przedszkola była dłuuuuga, długa i wyboista :p
No ale to być może ostatni śnieżek w tym roku, przecież za 20 dni wiosna, więc nie miałam sumienia odmawiać zabawy Tym moim śnieżnym skarbom <3



środa, 3 lutego 2016

Jak nie pączki to oponki ! :)

Jak nie pączki to oponki ! :) i to zdrowe oponki ;) No troszkę zdrowsze, przecież są z sera, białego serka, twarożku znaczy się ;)

Pierwszy toleruje jedynie "pączki bez nadzienia" racuchy znaczy się. Drugiemu wszystko jedno, byleby było mniam i dużo :p Zatem stanęło na oponkach, których zawsze wychodzi pełna micha :)

Przepis na oponki mamy od babci prababci Halinki:
składniki:
3 szklanki mąki,
1/2 szklanki cukru,
1 jajko,
2 żółtka,
250 g twarogu,
2 łyżki jogurtu naturalnego,
1 łyżeczka proszku do pieczenia,
oraz
olej do smażenia,
cukier puder do posypania oponek (jeżeli zdążymy posypać:p )
Przygotowanie:
W misce rozgniatamy widelcem twaróg, mama wsypuje pozostałe składniki: mąkę, jajko i żółtka, cukier, proszek do pieczenia i śmietanę, a dzieci mieszają. Gdy mieszanie przejdzie w ugniatanie, mama musi trochę pomóc. Następnie zaopatrujemy dzieci w wałki, przydzielamy po małej porcji ciasta. Pierwszemu mogę już powierzyć szklanki, bez obaw, że je stłucze, tak więc rozwałkowujemy ciasto, mama wykrawa duże kółka szklanką, a Pierwszy małe kieliszkiem. W garnuszku rozgrzewamy olej, mama wrzuca oponki, smaży z obu stron na złoto, wyjmuje na ręcznik papierowy, by choć troszkę mniej tłuszczu zjadły ;) Potem wsio do miski, jeśli zdążą przestygnąć dzieci obsypują cukrem "puderem".



Kilka "egzemplarzy specjalnych" dla taty :))


Drugi też się stara!

czwartek, 28 stycznia 2016

Kartonowa kuchnia ;)



Z cyklu twórcze zabawy ;)

Marianek zapragnął zostać kucharzem, bardzo, bardzo pragnął. Pragnienie zrodziło się na widok kuchni z Ikea ;) A że gdy dziecko czegoś tak bardzo pragnie, to czas nagli, jednak fundusze z nieba od razu nie spadną, wpadliśmy na pomysł kuchni tymczasowej. Poza tym chciałam się przekonać, czy ta pasja do gotowania to taki tymczasowy kaprys czy rzeczywiście "Pasja" przez duże "P" ;) Przestrzeń w pokoju dziecięcym też jest ograniczona, zawsze szkoda mi jej zagracać. Zostało zatem jedno rozwiązanie - tymczasowa kuchnia kartonowa ;)

Nasza mała kuchnia kartonowa, tworzona na szybko, z tego co pod ręka (płyty jako palniki, metalowa miska w roli zlewu, nakrętki o napojach będące kurkami - ruchomymi! no i kran z owiniętej folią aluminiową gazety). Efekty na zdjęciach poniżej:





Przednia zabawa na kilka dni ;)
Z czasem kuchenka stała się pralką;)

Pasja u starszaka wygasła, jednak Drugi wykazywał trwalsze zainteresowanie "kucharzeniem", tak więc z czasem zamieniliśmy nasza kartonową kuchenkę na sklepowa plastikową wersję, z odgłosami i światełkami, coby dzięć się lepiej rozwijał :D

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Muchomorek


Pierwszego pasjonują książki wszelakie. Ostatnio uparł się na zakup książki kucharskiej dla dzieci. Aktualnie upiera się, by przygotowywać posiłki tylko przy jej wykorzystaniu. Szkoda tylko, że sam ich potem nie je... Ale od czego jest Drugi, on zawsze ochoczo zje swoją porcję, porcje brata i zagryzie porcją mamy :p


poniedziałek, 18 stycznia 2016

Dzień Babci i Dziadka



Weekend był bardzo twórczy pod względem prezentów dla Babci i Dziadka :)

Najpierw zajęliśmy się kwiatkami z bibuły (i kredek :p ) dla babć. Mama troszkę pomagała składać je w całość ;)


Następnie przyszedł czas na barwienie soli kredą i wsypywanie jej do przezroczystych słoików/butelek. Tutaj oba Szkraby wykazały zapał do pracy i ochoczo męczyli sól w słoiczkach, aż zmieniła barwę. 


Oto efekt:




Kolejny dzień spędziliśmy w kuchni. Efektem były domki z herbatników, przy budowie których chłopcy zaangażowali się niczym Bob Budowniczy i ekipa ;) Domki wytrzymały transport, pomieściły ulubione smakołyki dziadków w środku. I nawet kominy im przyczepiono ;)




Przy okazji upiekliśmy michę ciasteczek na przyjęcie babciowo-dziadkowe do przedszkola ;) Pieguski z kolorowymi drażetkami i sprężynki waniliowo - kakaowe z nutellą :p


A na koniec chwila relaksu dla mamy okupiona nową aranżacją kuchni w wykonaniu młodych artystów ;)


P.S. I gratisik do przytulania wnusiów na codzień <3