Aaaaaa jak ten czas leci! Kiedy, no iedy upłynęły te 4
piękne lata... Tak doskonale pamiętam te nasze piękne pierwsze wspólne chwile,
nasze wspólne lata <3
Czas jednak leci nieubłaganie i Pierwszy kończy 4
latka. Klamka zapadła i mamusia musiała wyszykować obiecany tort Wilsona ze
Stacyjkowa, jak również całą imprezę podporzadkować ciuchciakom, których fanem
jest Starszak ;)
Tak więc po godzinach mozolnej pracy powstał nasz
torcik, a raczej torcicho. Już prawie przy nim płakałam, bo krem o smaku
ciasteczkowym (coockie daught), który sobie wymyśliłam, nie miał odpowiedniej
konsystencji i nie chciał utrzymać ciężaru biszkoptów. Ale od czego głowa pełna
pomysłów i zamrażalnik ;) Jako tako się udało i tort dumnie stanął, ba został
nawet skonsumowany niemal w całości, pomimo wielkiego rozmiaru ;)
W towarzystwie tortu stanęło ciacho ze szpinakiem
(zielony wierzch udawał trawkę), na którym rozłożyłam tory z masy cukrowej i
ozdobiłam przygotowanymi wcześniej Wilsone, Bruno i Koko z masy cukrowej.
Nie mogło zabraknąć dużej porcji ciasteczek w
kształcie pociągów, jak również ozdobionych wizerunkami wspomnianych wcześniej
Koko, Wilsona i Bruno.
Po całym stole jeździł (no dobrze, stał) pociąg z
kolorowych babeczek, przyozdobionych słodkościami i lukrem.
No i największa atrakcja imprezy – pociąg z chrupkami,
ciasteczkami i chipsami. Prosty w konstrukcji pociąg z pudełek plastikowych do
przechowywania żywności, z doczepionymi za pomocą lukru kołami z markiz. Ale
robił szał.
Co więcej pociąg został wykorzystany również przy
kolacji (po zmianie serwetek i zawartości). Prosta konstrukcja a
tyle radości ;)
Fotorelacja z imprezy: